poniedziałek, 2 września 2013

Dom, mieszkanie, pokój, fotel...

       Dom. Mieszkanie. Pokój, fotel. A w nim- pamiętasz? My, we dwoje. Jeszcze nie było tu Adasia. Wtedy jeszcze byliśmy sami.
       Annie, czy pamiętasz te wszystkie wieczory? Każdy dzień, noc, nawet wczesne wstawanie z tobą dodawało mi sił. Wtedy, teraz. Zawsze. 
       Pamiętaj. Czuję, jak coraz bardziej się oddalasz, w twoich oczach widzę wspomnienia z okrutnych czasów. Pomogłem zabić ich wszystkich, kochanie. Nie musisz się martwić. Świat, który budowałem dla Adasia, przetrwa. Może niedługo- może. Ale przetrwa w jego sercu. Uczymy go, jak odróżniać dobro od zła. Annie, pamiętasz...?
       Ja pamiętam tamten wieczór. Szaruga, ciemność, jedna, blada świeczka w oknie twojego domu. I ty. Nic więcej nie potrzebowaliśmy do szczęścia. Pojawił się Adaś, a za szczęście trzeba płacić… Słono płacić.
       Ciemne kotary, a wewnątrz moje marzenia. To, co widziałaś wtedy, było maską opanowania. Wybacz mi, tyle razy ukrywałem się pod pozorami spokoju. Wszystko dla ciebie- dla was. 
       Nie wiesz co czułem wtedy, gdy po tych wszystkich wydarzeniach- Ćwierćwieczu, misji w Kapitolu, gdy tęskniłem za tobą tak, jak nigdy wcześniej- nie wiesz, co wtedy czułem. Zasypiając, trzymałem ciebie w ramionach. Annie, pamiętasz...?
       Peeta i Katniss byli moim ostrzeżeniem. Czy zauważyłaś, że ich miłość, z początku pozorowana, miała te same przeszkody? Wywiad Peety, gdy mówił o ślubie i dziecku. Nienawidziłem go wtedy- nawet dla dobra Katniss, w moich oczach drwił sobie z nas. 
       To było... Okrutne. Ani ja, ani ty nigdy nie zapomnimy ulotnych chwil w Trzynastce, które łapaliśmy jak drogocenne, rzadkie motyle. Zawsze kochałem motyle, wiesz? 
       Potem nasz ślub. Tort, wesele, tańce, twoja prześliczna suknia. Nie mówię o tkaninie, którą miałaś na sobie- choć wyglądałaś cudownie. Otaczała cię aura miłości, wtedy nadszedł jeden z tych nielicznych momentów, gdy byłaś całkowicie, tylko i wyłącznie moja. Nie rozumiesz, prawda...? Nie potrafię wytłumaczyć.
       Adaś będzie podobny do ciebie. Już ma twoje oczy, włosy, nawet twoje nieobecne spojrzenie, gdy próbuję nakarmić go z butelki. 
       Nic z tego, uparty jest. Może wda się też trochę we mnie. Jego narodziny to był pierwszy cud w naszym życiu. Gdy płakał, miałem ochotę zamordować lekarkę, która go leczyła. Gdy się śmiał, zza chmur wyglądało słońce, takie jak twoje. Dlaczego śmiejesz się tak rzadko, Annie? Pamiętasz...?
       Pamiętaj. Piszę te słowa tylko dla ciebie. Chcę, żebyś wiedziała, jak bardzo cię kocham. Nie potrafię dotrzeć do twojego, ukrytego świata. Wpuść tam kiedyś Adasia.
       Nie potrafię dotrzeć do ciebie sobą, ale... Zawsze kochałaś słowa. Wierszyki, bajki, historie, legendy- twoje słowa zawsze ożywały, na papierze malując czarnym tuszem to, czego nie umiało powiedzieć serce. Teraz mam nadzieję, że mi też się to uda. Atrament nie jest jednak łzami, a książka nie jest duszą. 
       Piszę, bo mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz. Kiedyś, kiedy przyjdzie mi zapłacić za cenę szczęścia…
       Teraz nasze życie toczy się jednostajnie... Praca, dom, dziecko, poduszka, którą stało się moje ramię. Ale chciałbym, żebyś wiedziała, jak przeżywam każdy dzień. Każdą chwilę- nie wiesz, jak to jest stać o milimetr od śmierci, na szczęście. Ja wiem. Życie, wtedy, na arenie przeleciało mi przed oczami. W tunelach Kapitolu jedyne, co widziałem, to twoje oczy. 
       Annie. Pamiętaj. Zanim uciekniesz ode mnie, od Adasia i naszego świata, zostawiając nas samych w rzeczywistości, przeczytaj. Przeczytaj i dowiedz się wreszcie. Zobacz to, czego nie umiem powiedzieć.
       Poczuj ciepło kilku łez, które nasyciły atrament.




________________________________________
z dedykacją dla Slendy, która czekała na "coś z Finnickiem" ;*
PS: Owszem, pierwsze słowa są trochę ściągnięte z fragmentu "Kwiatów polskich" Tuwima, ogromnie mi się ten wiersz podoba ♥ btw, często czerpię inspirację z wierszy - moimi ulubionymi są te opowiadające o wojnie, żołnierzach, losie zagubionego wśród bitwy... Kocham czytać takie wierszowane historie, nawet jeśli wprawiają w tak melancholijną melancholię, że nikt ze mną nie wytrzymuje ;_; 

4 komentarze:

  1. ........................................................................................................................................................................................................................ UMARŁAM. SERCE AŻ SIĘ KRAJA OD TEGO LISTU ;; FINNICK. ;; ANNIE. ;; ICH SYN ;; BOŻE TO JEST CUDNE ;; </3 ŁAMIE SERCE ALE CUDNE ;; CZEKAM NA KOLEJNE! ;; I OBY WENY CI NIE ZABRAKŁO JAK SZKOŁA SIĘ ZACZNIE ;; POZDRÓWKI! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. A, no i jeżeli gustujesz w literaturze wojennej to polecam tego o to fan fiction. Znalazłam przez przypadek i tak samo świetny jak twoje historie :') http://wojnapanem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, na pewno wpadnę - tak, jestem dziwna, ale uwielbiam właśnie wojenną literaturę, mimo tego, że prawie zawsze mam łzy w oczach ._. jakieś skrzywienie no XD

      Usuń
  3. O! Dziękuje <3
    Popłakałam się ;_;
    Nie lubię tego, lecz płaczę zawsze przy twoich opowiadaniach.
    Czekam na więcej i weny!
    Pozdrawiam
    Slendy

    OdpowiedzUsuń